sobota, 25 kwietnia 2009

Tam, gdzie ryż rośnie


Znowu niedospana, ale co tam – 7.30, sierpy w dłoń! Sobotnie zajęcia w Donkoi czyli tym razem krótki wykład o uprawie ryżu, potem część praktyczna w rytm bębenków i pieśni zagrzewającej do pracy, oraz rozmowa z panem rolnikiem z pola obok (Xuyene w roli tłumacza).


Życie pana zbieracza ryżu w liczbach:

Z poletka, które posiada, podczas jednych żniw ( 2 razy do roku) zbiera 70-80 worków ryżu (wymiarów worka nie znam ale chyba każdy może sobie worek ryżu wyobrazić;), z czego około 30 zjada rodzina ( zona i dwoje dzieci 17 i 13 lat, zdecydowanie poniżej przeciętnej) a pozostałe 50 sprzedaje za 120 tys. kipów ( mniej więcej 50zł) za worek. Rocznie 5000 zł. Dodatkowo (a może na odwrót ? ) nasz zbieracz ryżu trudni się także pracą biurową; ma to szczęście ze w Wientian takowa istnieje, w innych częściach kraju już nie za bardzo.

7 komentarzy:

  1. dziewczynko poczytaj sobie o epidemii w meksyku:

    trzymam kciuki żeby sprawa wygasła przez najbliższe miesiące!

    stale zbieram się do napisania czegoś więcej, ale wiesz jak jest. śledzę jednak Twoje zapiski i jestem pod wrażeniem zapału:D trzymaj się i dzielna bądź, buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  2. o masz, nie wkleiłam linków:

    http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,6541106,WHO_oglasza_epidemie_grypy_w_Meksyku___To_jest_sprawa.html?skad=rss

    http://www.who.int/csr/disease/swineflu/en/index.html

    OdpowiedzUsuń
  3. yhhh powtórka z pierwszego:
    http://infobot.pl/r/1bUk

    do usłyszenia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Moja Droga Aniu Szy! Bardzo mi milo ze się troszczysz, chyba będę musiała wydać oficjalne oświadczenie pt: Bopeniang, do Meksyku jeszcze 3 miesiące a jak na razie bilety mamy tylko do LA także nic jeszcze nie jest przesadzone... Ala, jak się z tymi rewelacjami czujesz? Ściskam Was mocno!

    OdpowiedzUsuń
  5. Hehe zebrało się Ani Szy na komentarze, to i ja postanowiłam coś napisać:P kilka dni nie zaglądałam a tu tyle nowych postów - gratuluję zapału i muszę przyznać, że bardzo miło się czyta:] a co do grypy to my się grypy to my się grypy nie boimy, prawda? poza tym w wakacje się nie choruje! pozdrawiam buziaki:*

    OdpowiedzUsuń
  6. aha, 5 komentarzy pod jednym postem i już Weronika spoczęła na laurach!:D i 5ty stopień zagrożenia pandemią, spokojnie, nie ma co się martwić o podróż do Meksyku, nie przyszła góra do Mahometa to przyjdzie Mahomet do góry!

    z tą budującą myślą zasiadam do mikrobiologii. całować nie będę, meksykański minister zdrowia przestrzega. pzdr!

    OdpowiedzUsuń
  7. heh rozbawiłaś mnie na dzień dobry;) u mnie 8.30, u Was dopiero po 3 także i tak nie odczytasz zapewne tego tekstu przed przeglądnięciem posta, który niniejszym zobowiązuję się po zapracowaniu na dzienna porcje ryżu umieścić;) pozdrufffki dla niecierpliwych ziomkufff!

    OdpowiedzUsuń